niedziela, 8 września 2013
Don Kiszoty
Obudziłem się, z przyjemnego snu, szuru buru szuru buru
Zaginiony skarb, różnorodność barw, calavera calavera
Byłaś też w nim ty, uciekaliśmy przez płoty, donkiszoty donkiszoty
A anioły Rafaela przyglądały się z wysoka, kawa mocca kawa mocca
Myślę sobie, że jesteśmy normalni
Może to tylko ten świat jest nierealny
A kiedy widzę cię, jak idziesz w sukience
To prawdę mówiąc niczego nie chcę więcej
Och, nie włączę wiadomości, choćby
ktoś porachował wszystkie moje kości,
coś, coś ci powiem moja droga więc
let's go, miłość to droga do wieczności
Myślę sobie, że jesteśmy nienormalni
Ten świat jest w gruncie rzeczy w miarę idealny
A kiedy widzę cię, jak tańczysz w piżamie
To mam ochotę zatańczyć ramię w ramię
Och, nie włączę wiadomości, choćby
ktoś porachował wszystkie moje kości,
coś, coś ci powiem moja droga więc
let's go, miłość to droga do wieczności
Subskrybuj:
Posty (Atom)